all 2 comments

[–]ygrek[S] 1 insightful - 1 fun1 insightful - 0 fun2 insightful - 1 fun -  (1 child)

Cały post, bo kradną na facebooku:

Pomimo że nigdy nie należałam do żadnych partii ani organizacji lewicowych, w ostatnich tygodniach dotkliwie doświadczyłam, na czym polega logika „lewicowego” linczu. Polega na tym, że trzeba pokornie pozwolić, by obrzucano cię błotem, a jak próbujesz się bronić, to sprawcy jeszcze bardziej obrzucają i jeszcze głośniej krzyczą, że są prześladowani, a obiekt linczu „uprzywilejowany”. W ostatnim czasie skierowałam pisma przedsądowe do czterech osób, co wywołało kolejną falę ataków na mnie. Tym osobom, które nie są zorientowane lub poznały tylko wersję „prześladowanych”, chciałabym wyjaśnić, dlaczego zdecydowałam się podjąć takie kroki wobec tych osób. 1. Ernest Figiel, student UJ, zamieszczał wpisy, w których nawoływał do mordowania „terfów” i „transfobów” i pochwalał „metody Stalina w radzeniu sobie z wrogami ludu”, moje felietony nazywał „transfobicznymi wysrywami” a mnie „moralnym dnem”. Jego obrońcy nazywają to “czarnym humorem” i “ironicznymi żartami” (sic!). 2. Alex Ambroziak, ten “niewinny” nastolatek - wysyłał wiadomości do mojego przełożonego pt. uprzejmie donoszę, publikował zdjęcia „środków grzybobójczych” i kilkakrotnie nachodził mnie w miejscu pracy (aktualnie pisze o „laniu ciepłym domestosem” na mnie). 3. Franciszek Vetulani – nazwał mnie „kłamliwym i bezczelnym babskiem”, kpił z nazwiska i również nawoływał do „je…a terfów” w odniesieniu do mnie. Tak broni swojego przyjaciela, nawołującego do mordowania kobiet ze względu na poglądy. 4. Maja Heban – transaktywistka, publikowała posty, w których nazywała mnie (i nie tylko) „terfką” i „transfobką” i które wywoływały fale hejtu ze strony jej zwolenników (m.in. E. Figla). Czy naprawdę można zaakceptować tego typu zachowania i wypowiedzi, kierując się logiką, że ktoś sobie na to “zasłużył”? Bo ja sobie rzekomo zasłużyłam na tego typu personalne ataki publikacją recenzji w Kulturze Liberalnej, z której tezą ta grupa się nie zgadza oraz zgłoszeniem organom uczelni nawoływania do mordowania kobiet o innych poglądach (w tym właśnie mnie). Można mieć różne poglądy, również na kwestie feminizmu. Nie oczekuję, że wszyscy będą się ze mną zgadzać. Uważam, że są jednak granice, tego, co można powiedzieć publicznie, a co nie, a zwłaszcza w demokratycznym państwie prawa, o które tak lewicowa i liberalna strona rzekomo walczy. Nawoływanie do mordowania, obrażanie i inicjowanie nagonek nawet ze strony grupy, która uważa się za najbardziej pokrzywdzoną, najgłośniej krzyczy o prawach człowieka i walce z nienawiścią oraz jest przekonana o swojej moralnej wyższości, uważam za niedopuszczalne. Jeśli ktoś domaga się szacunku dla siebie, niech najpierw sam go okaże innym - prosta zasada, o której „młoda lewica” najwyraźniej zapomniała. Nie mam takich zasięgów, zwolenników i wpływów w internecie oraz zacięcia jak te osoby, by konkurować z nimi i na ich zasadach. Nie mam też tak dużo czasu ani sił, gdyż moje życie nie toczy się na piwnicznych grupkach facebookowych i twitterach, ale w „życiu”. Nie mam też niestety tak grubej skóry, by puszczać płazem i mimo uszu wszystkie obelgi, ataki i nękanie. Cała sytuacja jest dla mnie tym dotkliwsza, gdyż w tym momencie dotyka nie tylko mnie… Lewicowi “aktywiści”, chociaż bez przerwy mówią o swoich uczuciach i szacunku, zdają się zupełnie zapominać, że inni ludzie, nawet ci których nie lubią, to też ludzie. I że mają nie tylko uczucia, ale też dobra osobiste i wolność, które są chronione przepisami prawa. Chociaż bycie obiektem hejtu nie jest miłe ani łatwe, im mocniej jestem atakowana, tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu o słuszności mojego postępowania, konieczności reakcji oraz tym, jak dużym zagrożeniem dla praw kobiet są postulaty ruchu queer.<

[–]ygrek[S] 1 insightful - 1 fun1 insightful - 0 fun2 insightful - 1 fun -  (0 children)

A w komciach mnóstwo chujków w obronie transów. Solidarność jąder u facetów. Teksty rodem z wykopu.